Marian Vajda: Novak Djokovic to perfekcjonista.

1 lipca, 2014

Marian Vajda od niedzieli przebywa na kortach Startu Wisły. Szkoleniowiec jednego z najlepszych tenisistów na świecie – Novaka Djokovicia w Toruniu opiekuje się córką, która wygrywając dwa mecze awansowała do turnieju głównego.

Rozmowa z Marianem Vajdą

Bella Cup: Dwa mecze i dwa zwycięstwa. To bilans pana córki Natalii Vajdovej w tegorocznych eliminacjach Bella Cup…

Marian Vajda: Jestem bardzo zadowolony z jej postawy. Nie nastawialiśmy się na żaden cel, ale awans do turnieju głównego to jej duży sukces. Do tej pory miała mało czasu na grę w tenisa. Najważniejsza była szkoła i matura. Teraz będzie inaczej. Natalia będzie mogła więcej trenować. Turniej w Toruniu jest dla niej doskonałą okazją do wkroczenia w tenisowy świat. Córka jeszcze nigdy nie grała w zawodach z pulą 25 tys. dolarów w turnieju głównym

Wyniki cieszą a gra córki też?

– Skoro wygrywa, to nie mam się co czepiać (śmiech). Praca z córką jest specyficzna.  Jestem bowiem nie tylko trenerem, ale także i ojcem. Czasem jest tak, że Natalia wpuszcza moje uwagi jednym uchem a drugim wypuszcza. W poniedziałkowym meczu z Martiną Kubicikovą rozpoczęła bardzo źle. Nie grała swojego tenisa, była niecierpliwa i popełniała wiele błędów. Potem się uspokoiła i przejęła inicjatywę na korcie. Poukładała sobie wszystko w głowie i odwróciła losy tego pojedynku. W końcówce była nerwówka, ale najważniejsze, że Natalia wygrała.

Od 2006 roku jest pan trenerem jednego z najlepszych tenisistów na świecie – Novaka Djokovicia. Serb gra teraz na kortach Wimbledonu a pan jest w Toruniu…

– Dostałem trochę wolnego. Ze względu na swoje obowiązki nie mogę być zawsze przy córce. Dlatego wykorzystuję ten fakt i jestem w Toruniu. Cały czas jestem w kontakcie z Djokoviciem. On sobie radzi doskonale i w tej chwili nie jestem tam potrzebny.

Taki zawodnik jak Djokovic potrzebuje jeszcze trenera? Lepiej chyba grać już nie można…

– Novak to perfekcjonista. Znamy się już bardzo dobrze i wiem jakie ten zawodnik ma oczekiwania. Mimo iż jest na szczycie to każdego dnia potrzebuje rady. Odnośnie każdego aspektu tenisa. Poza tym jest świetnie przygotowany psychicznie do uprawiania tenisa ziemnego. On uczył się wszystkiego powoli. To była taka metoda małych kroczków. Cierpliwość w dążeniu do wyznaczonego celu opłaciła się. Nie szedł na skróty, ale codziennie trenował i podnosił swoje umiejętności. Głowa jest jego bardzo mocną stroną. dzięki temu wygrał wiele spotkań mimo iż na korcie nie grał na 100 procent.

Organizacyjnie Toruń radzi sobie? Był pan na wielu turniejach tenisowych na całym świecie…

– Tak. Jest tu wszystko bardzo dobrze poukładane. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Wraz z córką dobrze się tu czujemy i czekamy na turniej główny. Natalia już zrobiła więcej niż się spodziewaliśmy. Ale wiem, że ostatniego słowa jeszcze nie powiedziała. Powalczy o jak najlepszy wynik.