Paula Kania – droga do triumfu w Bella Cup

9 lipca, 2013

Faworytka nie zawiodła. Większość tenisowych ekspertów właśnie w Pauli Kani upatrywała faworytki do wygranej w tegorocznej edycji Bella Cup. Droga do zwycięstwa nie była usłana różami. W każdej kolejnej rundzie czekała na nią bardzo wymagająca przeciwniczka. Urodzona w Sosnowcu tenisistka wytrzymała trudne chwile w turnieju i osiągnęła największy sukces w swojej karierze.

Kania do Torunia przyjechała z mamą i siostrą (na zdjęciu), które towarzyszyły jej cały czas na kortach. Paula odziedziczyła geny sportowe po rodzicach. Mama była siatkarką i trenerką w zespole Sokół Chorzów. Siostra Kani też ma w sobie sportową żyłkę. W przeciwieństwie do Pauli wybrała siatkówkę.

W Toruniu Paula od samego początku nie prezentowała najwyższej formy. W pierwszej rundzie rywalką była Ukrainka Tatiana Arefyeva. Otwierający set nieoczekiwanie wygrała niżej notowana rywalka. Kania wielokrotnie ze złości i bezsilności ciskała swoja rakietę w kort. Później Ukrainka opadła z sił, a Polka wykorzystywała bezlitośnie każdy jej błąd. Dwa stracone gemy w dwóch kolejnych setach to był pokaz siły i niesamowitej wytrzymałości Kani.

W drugiej rundzie czekała na Paulę egzotyczna rywalka – Katharina Lehnert z Filipin. Początek meczu to spokojna gra obu zawodniczek, ale na korcie dominowała Kania. Od stanu 4:1 dla Polki Lehnert wyraźnie zmieniła styl gry. Zaczęła atakować czym zaskoczyła Polkę i szybko odrobiła straty. Na Paulę podziałało to niczym płachta na byka – też ruszyła do ataku i kibice oglądali naprawdę niesamowite akcje. Obok spotkania Piter z Anną Karoliną Schmiedlową ten pojedynek należał do najlepszych w całym turnieju. Kania ostatecznie pokonała Lehnert 6:4, 6:3, ale sam wynik nie oddawał wyrównanego przebiegu meczu.

W ćwierćfinale na Polkę czekała zeszłoroczna triumfatorka Danka Kovinic. Zawodniczka z Czarnogóry w poprzedniej rundzie rozbiła Elenę Bogdan 6:0, 6:0 i Kania miała prawo mieć duże obawy. Zwłaszcza, że to Kovinic ograła ją w finale Bella Cup 2012. Dla Pauli było to niezwykle prestiżowe spotkanie. Bardzo chciała wygrać i od samego początku było to widać na korcie. Czarnogórka była bezradna wobec bardzo urozmaiconej gry Polki. – Skróty dopracowała do perfekcji. Przez rok poczyniła ogromne postępy. Ja wygrałam dwa ostatnie turnieje i teraz jestem zmęczona – tłumaczyła się po meczu Kovinic. Na koniec dodała, że następne spotkanie  w lipcu zagrają nie w Toruniu, ale już na kortach Wimbledonu.

W półfinale rywalką Kani była Denisa Allertova, która do tej pory była rewelacją turnieju. Czeszka mocnymi uderzeniami zmiotła z kortu rozstawione Terezę Smitkovą i Julię Begelzimer. Polka miała być następna do odstrzału. Pierwszy set potwierdził te obawy. Kania nie grała najlepiej i przegrała tę partię w tie-breaku. Później Paula znów pokazała, że pod względem wytrzymałościowym nie ma sobie równych i zamęczyła Allertovą na korcie. Czeszka pogubiła się, zaczęła popełniać proste błędy i kolejne dwa sety łatwo wygrała Kania.

Finał z Piter okazał się rewanżem za mecz z Zlinie. Tydzień wcześniej rywalka była lepsza. Teraz w Toruniu to Kania mogła cieszyć się z największego sukcesu w swojej karierze. 21-letnia zawodniczka z Sosnowca do tej pory triumfowała tylko dwa razy w imprezach tenisowych z pulą nagród 10 tysięcy dolarów. Decydujący pojedynek był bardzo wyrównany i stał na wysokim poziomie. Jednak większą odpornością psychiczną wykazała się Kania i to ona zwyciężyła. Duży wpływ na wynik miały też niemal bezbłędne skróty tuż za siatkę, na które Piter nie miała odpowiedzi. Czy za rok Paula znów zagra na toruńskich kortach? Wszystko wskazuje, że jednak tak… bo kto wie czy XX jubileuszowy turniej Bella Cup nie będzie miał jeszcze większej puli nagród. Wtedy na pewno Kanię znów będzie mogła oglądać toruńska publiczność.

 

Paula Kania

Jestem bardzo szczęśliwa. Wiem, że byłam jedną z głównych faworytek, ale w tenisie kobiecym rankingi naprawdę nie grają. Miała kilka trudnych chwil w tym turnieju, wielokrotnie rzucałam swoją rakietą ze złości i z powodu bezsilności na korcie. Jednak ostatnia piłka należała do mnie i to jest najważniejsze. Jestem tym bardziej zaskoczona, że nie grałam tutaj najlepiej. Zdarzały się mecze, gdzie wręcz byłam niezadowolona ze swojej postawy. Generalnie turniej ułożył się dla mnie pięknie. Zwycięstwo w grze deblowej z Magdą Linette, potem triumf w singlu i po drodze wygrana z Kovinic. Lepiej sobie tego scenariusza wymarzyć nie mogłam. Przez cały czas czułam się tutaj doskonale wraz z mamą i siostrą. Turniej Bella Cup jest pod wieloma względami wyjątkowy. Na mecze przychodzi wielu kibiców, którzy potrafią nas Polki wspierać w rywalizacji z tenisistkami zagranicznymi. To była już XIX edycja. Szacunek należy się głównemu sponsorowi firmie Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych SA i organizatorom. Przez tyle lat utrzymać turniej na tak wysokim poziomie to ewenement nawet w skali europejskiej. Dlatego zawsze lubię tu przyjeżdżać.